czwartek, 15 stycznia 2015

Doktor paprotka



SLD wystawił Magdalenę Ogórek jako kandydatkę w wyborach prezydenckich w dniu śmierci Józefa Oleksego. To nie tylko niestosowność, lecz także zapowiedź upadku tej partii.

IZABELA SMOLIŃSKA

Ładna i miła. To najczęstsze określenia dr Magdaleny Ogórek. Dlatego tak chętnie gościły ją ko - lejne stacje telewizyjne, jako ekspertkę od wszystkiego. - Ogórek potrafi powiedzieć właściwie wszystko na każdy temat, i to tak, żeby nie było w tym nic konkretnego ani kontrowersyjnego. Czasami w studio potrafi zręcznie o 180 stopni zmie­nić zdanie, jeśli wyczuje, że prowadzący tego od niej oczekuje - mówi jedna z osób, która występowała z nią na antenie. - Magda ma ogromną wiedzę, przynajmniej o Kościele - broni jej z kolei jedna z byłych już, od ze­szłego piątku, współpracowniczek z anteny TVN Biznes i Świat.

TAJNA BROŃ GRZEGORZA
W ciągu kilku godzin od ogłoszenia decyzji Sojuszu o wystawieniu pięknej pani doktor jako kandydatki w październikowych wy­borach prezydenckich pojawiło się sporo informacji o jej politycznych osiągnięciach. Jednak wcześniej znana była przede wszystkim jako specjalistka od Kościoła, zwłaszcza w pasmach śniadaniowych. I aktorka, chociaż bez kierunkowego wykształcenia i sukcesów.
W 2003 r. zadebiutowała na dużym ekranie w filmie „Los chłopacos” reklamo­wanym jako „superos polskos komedios”. W 2011 r. przewinęła się też w niezbyt udanym „Pokaż, kotku, co masz w środku”. Wystąpiła gościnnie w serialu komedio­wym „Lokatorzy” i paradokumentalnym „Na sygnale” Najdłużej, bo z przerwami aż 12 lat, wcielała się w rolę pielęgniarki Magdy w kochanym przez widzów TVP serialu o lekarzach „Na dobre i na złe”. Ostatni raz wystąpiła tam w 2014 r.
Romans z telewizją publiczną zakończyła dla związku z konkurencyjną stacją TVN. Najpierw stała się tam czołową ekspertką porannego pasma „Dzień dobry TVN”, później dołączyła do zespołu tematycznej anteny TVN Biznes i Świat. Jego częścią była do piątku. Jednak o tym, że postanowiła stanąć w szranki prezydenckiego wyścigu, jej koledzy z redakcji i szefowie dowiedzieli się dopiero w dniu oficjalnego ogłoszenia kandydatury Ogórek - z Twittera.
Nieoficjalnie mówi się, że piękną panią historyk do redakcji wciągnął prowadzący „Dzień dobry TVN” Bartosz Węglarczyk, który miał też zadbać o to, że po krótkiej serii występów z nim w duecie Ogórek dostała cotygodniowy autorski program „Atlas świata”. Mówiło się również, że Ogó­rek i Węglarczyk bardzo się zaprzyjaźnili. Oni sami pokazali się razem na jednym z balów TVN.
Celebrycki światek najwyraźniej wciągnął Ogórek. Już w 2012 r. widywana była na pokazach mody, i tych bardziej, i mniej ele­ganckich. Dawała się fotografować w towa­rzystwie młodziutkiej żony Cezarego Pazury, Edyty, i kompozytora Jana A.P. Kaczmarka w czasie londyńskiego pokazu La Mania. Chwaliła się też w internecie VIP-owskim biletem na Depeche Mode.
O ile ze stacjami telewizyjnymi łączyły ją raczej krótkie romanse, o tyle politycznie niemal od początku wierna była SLD. Już jako 32-latka zadebiutowała w roli „aniołka” Grzegorza Napieralskiego, zajmując miejsce pokazujących się wcześniej wokół polityka 2Sisters, bliźniaczek Anity i Edyty. Wówczas, w 2011 r., media, a zwłaszcza tabloidy, więcej uwagi poświęcały urodzie szefowej gabinetu Napieralskiego niż samemu Napieralskie- mu, a sama Ogórek wystartowała z drugim numerem na listach SLD w rodzinnym Rybniku. Jednak bez powodzenia. Co cie­kawe, kilka godzin po konferencji oficjalnie przedstawiającej Ogórek jako reprezentantkę SLD w wyścigu prezydenckim Napieralskie­go zawieszono w prawach członka partii za krytykowanie działań ugrupowania.
W wyborach na Śląsku Ogórek popierali także Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz. Ten ostatni ma chyba zresztą najbardziej czego żałować. W minionych tygodniach to m.in. jego nazwisko poja­wiało się jako prawdopodobna kandydatura z ramienia SLD.

PANI OD KOŚCIOŁA
„Wygrała moja koncepcja, aby wystawić kobietę” - napisała na Twitterze Joanna Senyszyn. Antyklerykalnej posłance zdaje się nie przeszkadzać nawet bardzo silny związek Ogórek z Kościołem. Pani doktor nie tylko się nim zajmuje jako naukowiec, lecz także otwarcie mówi, że jest prakty­kującą katoliczką. Chociaż trzeba przyznać, że dość liberalną. Niezbyt aktywnie broniła dr. Bogdana Chazana, wyraża też nadzieję, że Kościół dopuści wreszcie antykoncepcję, a ponieważ jej mąż jest rozwodnikiem, ma inne niż obowiązujące oficjalnie stanowisko w kwestii rozwodów.
- Nie mogę zgodzić się z frazą, że roz­wodnicy to osoby, które funkcjonują na marginesie życia społecznego. Mój mąż jest rozwodnikiem - mówiła w „Dzień dobry TVN” odnosząc się do słów Małgorzaty Terlikowskiej. Jak udaje się jej łączyć lewi­cowe wytyczne z silną wiarą? - Przynależ­ność partyjna nie gwarantuje takiej, a nie innej postawy życiowej, bo to jest sprawa prywatna, osobista każdego człowieka, także wśród wielu duchownych padały te argumenty - twierdziła na tej samej antenie. Jej konikiem są średniowieczni heretycy. Napisała też książkę o templariuszach. Spra­wom boskim i kościelnym poświęcony jest w bardzo dużej części profil na Facebooku lewicowej kandydatki na prezydenta.
Niewiele wiadomo o jej życiu prywat­nym. Na blogu pisze, że jej rodzinne hobby to „wędrówki w poszukiwaniu śladów tych, którzy dawno przeminęli lub zastygli na średniowiecznych malowidłach”. Jest mężatką, matką dziewięcioletniej córki, również Magdy. O mężu w zasadzie nie mówi. Trudno znaleźć ich zdjęcie.
Nieoficjalnie wiadomo, że TVN nie był zadowolony, że dziennikarka stacji bez uprzedzenia zaangażowała się w działalność partyjną. - Magda nikogo nie poinformo­wała o swojej decyzji. W niedzielę, jak co tydzień, miała poprowadzić program, do studia zostali już zaproszeni goście. To trochę dziwne, że nie mówisz własnemu wydawcy, że odchodzisz, bo masz inny plan, kandydujesz na prezydenta. To rozwala pracę całego zespołu - mówi osoba z redakcji. Na korytarzach szybko też pojawiły się żarty o kandydatce lewicy. Że pierwszą decyzją pani doktor po wygranych wyborach będzie zmiana hymnu na dziecinną piosenkę „Ogó­rek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek”

NOWA OFENSYWA
Żart mało poważny, bo i sama kandydatka SLD traktowana jest niepoważnie. Do tej po­ry występowała raczej jako ładny ozdobnik, paprotka u boku prominentnych polityków SLD. Trzeba też przyznać, że Ogórek, doktor nauk humanistycznych, absolwentka Uni­wersytetu Opolskiego i studiów podyplomowych na kierunku integracja europejska na Uniwersytecie Warszawskim, dość dobrze czuła się w tej roli. W czasie kampanii w 2011 r. media rzadko pytały o jej program wyborczy. Skupiały się głównie na zesta­wianiu jej z innymi młodymi kandydatkami, zastanawiając się, która jest najładniejsza.
Być może dlatego wystawienie Ogórek na prezydenta spotkało się z tak dużym zdziwieniem. A także falą krytyki. Zwłaszcza że Sojusz przedstawił ją w wyjątkowo nieod­powiednim do tego dniu - śmierci byłego premiera Józefa Oleksego. „Ogłoszenie kan­dydatki na prezydenta w dniu śmierci jednego z najważniejszych liderów SLD to kompletny brak wyczucia” - skomentował na Twitterze politolog Błażej Poboży. Złośliwi mówią, że Józef Oleksy miał ogromne poczucie humoru.
Z pomysłem wystawienia jej jako czar­nego konia przyszedł do Sojuszu już w po­łowie grudnia poseł Leszek Aleksandrzak, poznański baron, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego SLD. Jak mówi się we­wnątrz partii, bardzo bliski doradca Leszka Millera. Przerwę świąteczną przewodniczący partii, zamiast na odpoczynku, spędził więc na szczegółowym dopracowywaniu planu nowego otwarcia Sojuszu. Jednym z jego elementów miała być właśnie Magdalena Ogórek. Plan przewidywał, że przedsta­wienie kandydatki lewicy nastąpi właśnie 9 stycznia. Nie było mowy o odstępstwie od pierwotnych założeń, nawet przez wzgląd na śmierć Józefa Oleksego. Zrobiono tylko tyle, że pełną prezentację sztabu wyborczego z je­go szefem włącznie przesunięto o tydzień, na nadchodzącą sobotę lub niedzielę.
Miller głośno mówi o Magdalenie Ogórek, że jest „symbolem zgody narodowej” Nową twarzą lewicy. Po kątach szepcze się co inne - go. Że Ogórek, zamiast nową twarzą Sojuszu, stanie się symbolem jego klęski i gwoździem do politycznej trumny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz