sobota, 5 kwietnia 2014

Polski głos Moskwy



Władimir Putin ma nad Wisłą gorliwych popleczników. Opowieści o niemądrych Polakach, złej Ukrainie i dobrej Rosji płyną na falach eteru dzięki polskim dziennikarzom.

WOJCIECH CIEŚLA

Radio nazywa się Hobby. Nada­je z piętrowej, brzydkiej wil­li w centrum podwarszawskiego Legionowa. Mały szyld na dachu, kilka an­ten i profesjonalnie mierzona słuchalność: 0,0 proc., w porywach 0,5. To oznacza, że nikt, nawet w najbliższej okolicy, nie usta­wia sobie radia na częstotliwość 89,4 FM.
Z nadajników z PRL-owskiej willi pły­ną na okolicę polskie audycje moskiew­skiej rozgłośni Głos Rosji, która produkuje programy dla zagranicy.
Wystarczy włączyć wieczorne pasmo (dwie godziny dziennie), żeby przenieść się w czasy ZSRR: propaganda, że aż cierpnie skóra. Władza w Kijowie jest „tymczasowa i samozwańcza” na dokładkę „coraz bar­dziej przypomina skorpionów [tak w ory­ginale - przyp. red.] w szklanym słoiku”. Ludzie z Majdanu to „uzbrojeni bojówkarze, uważani niegdyś za rewolucjonistów”.
Paweł Kubalski, założyciel radia: - Pro­paganda? W serwisach, które transmitu­jemy, nie ma propagandy. Zresztą mamy mały zasięg. W Warszawie już by pan nas nie usłyszał.


Prawica i rosyjski głos
Hobby to dziwne radio. Kubalski założył je w 2008 roku, jednym z udziałowców zo­stał prawicowy polityk Artur Zawisza. Sta­cja dostaje koncesję, rusza, a po dwóch latach do drzwi rozgłośni pukają pierwsi komornicy. Domagają się blisko 900 tys. zl
Hobby nie płaci za leasingowany sprzęt i usługi. Prezes Kubalski nie płaci też współpracownikom. To moment, w którym do spółki wcho­dzi Paweł Usicłus, były ZChN-owiec zwią­zany z prawicą. - PiS-owiec jak złoto - żartuje Paweł Kubalski.
W radiu Hobby nowy udziałowiec Usidus opowiada o swoim pomyśle na me­dia: - Trzeba wrócić do korzeni, do tradycji naszego narodu, do jego wartości religij­nych i na tym dopiero budować otoczkę komercyjną. (...) Historia dzieje się na na­szych oczach, stąd planowany powrót do wydarzeń zarówno 10 kwietnia, jak i prze­budzenia narodowego, które nastąpiło po katastrofie smoleńskiej.
Zamiast wartości religijnych w radiu pojawia się korespondencja od komorni­ka. Szybko okazuje się, że prezes Kubal­ski co prawda jest udziałowcem, ale już nie jest prezesem, w związku z czym nie musi się bać komorników. To właśnie moment, w którym radio z Legionowa nawiązuje współpracę z Głosem Rosji. Rosjanie do­starczają serwis iriformacyjno-kuIturalny.
Ten ruch ratuje Hobby przed utratą kon­cesji (jednym z wymagań jest działalność informacyjna i kulturalna).

Świetna audycja z Rosji
- Nie uważam, by treści dotyczące naszego kraju znacząco odbiegały od tego, co jest prezentowane w polskich mediach - mówi „Newsweekowi” Paweł Kubalski. - Czy do­stajemy pieniądze z Rosji? Nie. Wiem, że to rządowe rosyjskie radio, ale słuchanie go daje pojęcie o tamtym kraju.
Kubalski twierdzi, że jego związki z Ro­sją to małżeństwo z rozsądku: - Trzy lata temu uznałem, zresztą nie ja pierwszy, że biznes z Rosją może być opłacalny. Sięgnę­liśmy po serwisy Głosu Rosji, mieliśmy po­mysł na stworzenie czegoś w rodzaju izby handlowej dla drobnych przedsiębiorców. Nic z tego nie wyszło i chyba już nie wyj­dzie, bo nasz wschodni sąsiad troszecz­kę oszalał, ale na serwisach wychodzimy dobrze. Nie płacimy za nie ani złotówki.
Skąd politycy w Hobby? Kubalski: - Po prostu zainwestowali. Nie mieliśmy zwro­tu ani w prawo, ani w lewo. Lubię żyć do­brze ze wszystkimi. Nie wprowadzam się w stany nienawistne.
Po 2010 roku politycy Zawisza i Usidus znikają z listy udziałowców Hobby. Na fa­lach radia pojawiają się pierwsze rosyjskie serwisy. A w Internecie - pochwalne po­sty pod adresem radia o zerowej słuchalności: „Wczoraj słyszałam nową audycję w radiu Hobby - Głos Rosji. Świetna au­dycja, podaje informacje z całego świata. Można dowiedzieć się o wiele więcej niż w naszej TV”.
Audycje Głosu Rosji z Moskwy czę­sto prowadzą mówiący po polsku Rosja­nie, w internecie rozgłośnia oddala pole dziennikarzom znad Wisły.

Majdan hoduje dwie świnie
Zanim kremlowska stacja stała się Głosem Rosji, nazywała się Radio Moskwa. Powsta­ła za Stalina, miała szerzyć sowiecką propa­gandę za granicą. Do dziś - mimo zmiany nazwy - pozostaje propagandowym kana­łem, oficjalnym instrumentem rosyjskiej polityki. Nawet dowcipnym. Jak w trudnej sytuacji informować o Ukrainie? Depesza Głosu Rosji sprzed kilku dni: „Działacze EuroMajdanu, którzy do tej pory pozostają na Majdanie Niezależności, zasadzili ogró­dek warzywny i myślą o sprowadzeniu tam zwierząt. (...) Ponadto już w tym tygodniu planują sprowadzić tam kury, a w przyszło­ści - co najmniej dwie świnie”.
W Głosie Rosji znawcą spraw polskich jest sędziwy Leonid Sigan. Chodząca hi­storia: w czasie wojny prowadził audycje w rozgłośni Związku Patriotów Polskich, marionetkowej organizacji utworzo­nej na rozkaz Stalina. Dziś, mimo dziewięćdziesiątki na karku, wciąż siada przy mikrofonie.
Polscy dziennikarze w portalu Głosu Rosji publikują od dwóch, trzech lat. Wśród nich wyróżnia się Zofia Bąbczyńska-Jelonek. Specjalistka od ekonomii, ale nie stroni od polityki (kiedyś zasiadała w jednej radzie nadzorczej z Grzegorzem Napierałskim z SLD). Co Bąbczyńska-Jelonek mówi o świecie i Polsce? „Jej [Ro­sji - przyp. red.] obraz jest wynaturzo­ny, opisywany tendencyjnie. Klasycznym przykładem jest tutaj publicystyka w »Gazecie Wyborczej«. Z nienawiścią, w tym także skierowaną ku Rosji, można spotkać się także w Kościele rzymskokatolickim”.
Inny cytat: „Rosja i jej prezydent Władimir Putin są dla wielu tym sa­mym, co diabeł w nauczaniu Kościo­ła rzymskokatolickiego - wcieleniem zła z KGB”. W czasie wydarzeń na Majdanie Bąbczyńska-Jelonek stawia diagnozę: „Polskie media (...) nie są rzetelne, są ewi­dentną stroną w tym konflikcie. Prym wiodą »Gazeta Wyborcza« i TVP, które w tej materii przypominają biuletyn par­tyjny z minionych czasów. (...) Są mocno zaangażowane w propagandową robo­tę. (...) Jest to dla mnie szalenie smutne i wysoce żenujące zjawisko”.

Z Głosem Rosji na urlop
To nieprawda, że TVP sieje antyrosyj­ską propagandę. Żywym tego dowodem w Glosie Rosji są teksty Dariusza Cychola, wiceszefa regionalnego portalu pub­licznej telewizji, niegdyś dziennikarza tygodnika „Nie”.
Swoją przygodę u Jerzego Urbana Cychol zakończył kilka lat temu, potem szukał szczęścia w biznesie i public re­lations, robił interesy z Mariuszem Ła­pińskim, byłym SLD-owskim ministrem zdrowia, doradzał klubowi sportowemu LKS. Na koniec wróci! do dziennikarstwa, od kilku lat jest menedżerem w TVP Info.
Latem 2013 r., wciąż pracując dla TVP Info, Cychol razem z redakcją internetową Głosu Rosji realizuje projekt „Rosja ocza­mi polskiego dziennikarza”. Jedzie z War­szawy przez Wilno, Nowogród Wielki i Niandomę do Archangielska na północy Rosji. Świetnie zna rosyjski (dziennikar­stwo studiował m.in. w Moskwie).
Wkrótce o wyjazd z Głosem Rosji pytają go dziennikarze „Gazety Polskiej Codzien­nie”. O sprawie na korytarzach telewi­zji robi się głośno, więc Cychol na piśmie wyjaśnia przełożonym, że wyprawa do Rosji była osobistą, sentymentalną podró­żą - chciał dotrzeć do miejsca pierwszej wywózki Polaków z 1940 roku, w której znalazła się jego rodzina. Tłumaczy, że po­jechał za własne pieniądze, że wziął urlop, że pod żadnym z tekstów w Głosie Rosji nie podawał, iż pracuje w TVP.

Szczęśliwa koza z Acronu
Na stronie Głosu Rosji Cychol zamieścił m.in. tekst „Polski sen o Acronie”. Acron to rosyjski koncern, który w 2013 r. przy­mierzał się do kupna polskich zakładów Azoty Tarnów. Cychol proponuje ludz­kie spojrzenie na fabrykę. Opis jego wi­zyty w Acronie to perełka, czystej wody produkcyjniak: dyrektor fabryki patrzy na dziennikarza „z sympatią i sporym za­interesowaniem”, fabryka nie daje pracy, tylko toczy „bój o kadry”.
Dyrektor Acronu opowiada dziennika­rzowi z Polski o wprowadzaniu nowych technologii, o zwiększaniu produkcji, fantastycznych pensjach oraz korcie teni­sowym z nowoczesną siłownią dla pracow­ników. „Dwa razy w tygodniu w zakładzie dyżuruje doradca finansowy, który po­maga wszystkim potrzebującym rady” - nie kryje podziwu publicysta. Związki zawodowe? Szczęśliwe i syte, kwitną.
Zwieńczeniem sielskiego obrazka są zwierzęta. Bo wokół Acronu („na rozległych trawnikach fabryki”) niewinnie i ufnie pasą się owce i kozy. „Pasą się szczęśliwe, a ich mleko trafia do zakładowej stołówki. - Już te owieczki i kozy są takim naturalnym pa­pierkiem lakmusowym czystości - mówi dyr. Gawlików. - Ale nieśmiało myślę już o pszczołach... - dodaje z uśmiechem”.
Dyrektor się uśmiecha, redaktor z TVP nie pyta o starania Acronu o Azoty. Teks­towi nie sposób zarzucić przekłamania czy manipulacji - Acron to przecież rosyjska przyjazna firma.

Krym, atmosfera pikniku
Cychol to nie jedyny publicysta Głosu Ro­sji, który trafił tam z tygodnika „Nie”. Fi­larami rosyjskiego portalu są Agnieszka Wołk-Łaniewska, do niedawna szefo­wa odrodzonej „Trybuny”, dziś ponownie w „Nie”, oraz Maciej Wiśniowski, reporter tego tygodnika.
Wołk-Łaniewska nie jest tak wyrazista jak Bąbczyńska-Jelonek, ale też ma ostre pió­ro. Porównać Ukrainę z Kubą? Tkk, w koń­cu i tu, i tam opozycję finansuje zagranica. Na Kubie „represje wobec opozycji trud­no nazwać terrorem” a to, że można tam zarobić 20 lat więzienia za branie pienię­dzy od Amerykanów? Zrozumiałe. Zresz­tą, terror terrorem, ale „Kuba ma najlepszą w obu Amerykach, w pełni bezpłatną opie­kę medyczną oraz powszechną darmową edukację na wszystkich szczeblach”.
O Krymie Wolk-Łaniewska pisze, że „zapisał się do Federacji Rosyjskiej”, a wydarzeń takich jak rosyjska aneksja jest w świecie bez liku. „Nie dajmy sobie wmówić, że jest w nich coś oryginalne­go. Oryginalne jest jedynie to, że działania te podejmowane są bez udziału i wbrew życzeniom Stanów Zjednoczonych”.
Maciej Wiśniowski o Ukrainie: „(...) Problemy Unii z Bułgarią i Rumunią w sfe­rze korupcji i przestępczości, a z Cyprem i Grecją, jeśli chodzi o gospodarkę, to bę­dzie dziecięcy szczebiot w porównaniu z tym, co Unia chce sobie wziąć na plecy, przyjmując za szybko Ukrainę”. O polskiej polityce wschodniej: „Projekcja fobii i lizu­sostwa wobec zachodnich sojuszników”.
Relacja Wiśniowskiego z Krymu, sprzed bazy wojskowej otoczonej przez Rosjan: „Na miejscu atmosfera pikniku. Kolo żoł­nierzy bawią się dzieci, kobiety z wózkami (...) po prostu stoją. Napięcia nie wyczu­wam, a stojący obok żołnierzy ubrani po cywilnemu mężczyźni ze wstążkami św. Jerzego niezbyt agresywnie przegania­ją mnie, kiedy chcę przejść za linię zapór przeciwczołgowych”.

Glos Rosji na długo
Rok temu o radiu Hobby na chwilę robi się głośno, bo w programach rosyjscy urzęd­nicy i komentatorzy zgodnie podważają sens wydobycia gazu łupkowego. Dla Pol­ski gaz łupkowy to nadzieja na uniezależ­nienie się od źródeł energii z Rosji. Głos Rosji jest bezwzględny: mamy do czy­nienia z „łupkowym fiaskiem Europy”.
O rosyjskiej propagandzie z podwarszaw­skiego Legionowa pisze „Gazeta Wybor­cza”. - To, co transmitujemy, pozbawione jest treści antypolskich czy antykatolickich - zastrzega Paweł Kubalski.
W lutym 2011 r. KRRiT wszczyna po­stępowanie w sprawie cofnięcia koncesji dla Hobby. Powód? Niewypełnianie wa­runków koncesji. Teoretycznie od wie­lu miesięcy osaczone przez komorników i pozbawione koncesji radio nie powin­no istnieć. Ale sprawa w KRRiT trwa już trzeci rok. Nie wiadomo, kiedy się skoń­czy. Katarzyna Twardowska, rzeczniczka KRRiT: - Że trzy lata? Tyle trwa wymiana dokumentów. To wcale nie jest długo.
Hobby więc działa, choć ma pod górkę - raz, że przynosi straty, dwa, że wisi nad nim KRRiT, trzy, że jesienią 2012 r. jego założyciel zostaje skazany za oszustwa na ponad rok więzienia w zawieszeniu.
Paweł Kubalski, były prezes, uważa, że sprawa nadawania jest jasna, czysta i zamknięta. - Koncesja? Różni ludzie chcieli mi zrobić kuku, napisali różne rze­czy do Krajowej Rady, ale jak pan widzi, działamy. Politycznie jestem neutralny. Hobby też nie dotyka polityki.

2 komentarze:

  1. Naprawdę dobrze jest wyzywać propagandę Rosji (jedną, bo jako radio) w sytuacji "polskich mediów" z pochodzenia brytyjskich, amerykańskich, żydowskich suma sumarum zresztą.
    Jakim ignorantem trzeba być aby narzekać na sianie propagandy przez Rosję a tkwić po szyję w propagandzie zachodu. Przypominam że ILOŚĆ mediów siejących propagandę i promujących wszystko co zachodnie (nie ważne czy dobre to czy złe, ważne że zachodnie) sięga zenitu.
    Nie pozdrawiam bo i nie ma kogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co to jest "propaganda zachodu"? zachód jednomyślny?

      Usuń